A

WALDEMAR ANDZELM. JUBILEUSZ 35-LECIA DZIAŁALNOŚCI KOLEKCJONERSKIEJ

otwarcie: 12 grdnia (czawartek), godz. 18:00
czas trwania: 12 grudnia 2024 – 16 lutego 2025, sala gówna i kameralna

 

WALDEMAR ANDZELM. Jubileusz 35-lecia działalności kolekcjonerskiej.
"Wszystkim, którzy myślą, że znają się na sztuce"

 

UCZESTNICY WYSTAWY:

MARCIN BERDYSZAK / NORA YUKI CIECIERSKI / TEODOR JOACHIM CIECIERSKI / TOMASZ CIECIERSKI / JUREK GARDULSKI / MAREK GARDULSKI / ZBIGNIEW GOSTOMSKI / KOJI KAMOJI / BARTOSZ KOKOSIŃSKI / JAROSŁAW KOZŁOWSKI / JERZY NOWOSIELSKI / JERZY PANEK / TERESA TYSZKIEWICZ

 

Czy można kolekcjonować coś, co jest zjawiskowo piękne, niepowtarzalne i zarazem nietrwałe, wręcz ulotne? Gdy przyjmiemy, że kolekcja potencjalnie ma być bytem trwałym, przenoszącym przez upływający czas szerokie spektrum wartości skumulowanych w wytworach ludzkich rąk, zbiorem uporządkowanym według konkretnego autorskiego zamysłu - to jest to niemal niemożliwe. Ale czy tak naprawdę cechą właściwą kolekcji jest trwanie i określoność? Czy definiuje się ona jako byt skończony? Gdy spojrzymy na to zjawisko z perspektywy zbierania i samego zbieracza (rozumianego zarówno jako jednostka, kolektyw czy byt instytucjonalny), okaże się ono swoistym „żywym organizmem” w ciągłym ruchu, wiecznej metamorfozie, którą warunkują idee, powiązane z nią myśli czy emocje stymulujące ich formowanie. Dopóki istnieje „energetyczne” źródło owych procesów, kolekcja żyje i pulsując promieniuje swą magiczną siłą. Gdy go zabraknie staje się tak naprawdę archiwalnym zapisem, zatrzymanym kadrem, opisującym co prawda wycinek rzeczywistości, ale z pewnością nie mówiącym o niej wszystkiego. To nieco odmienne spojrzenie kieruje naszą uwagę na „nieuchwytne” i „zmienne” komponenty kolekcji. Odkrywamy wówczas misterną pajęczynę powiązań, skomplikowane ściegi myśli i idei, które determinowały kolekcjonera do podjęcia wysiłku zbierania. Tworzą one swoisty układ nerwowy i limfatyczny żywej kolekcji. Ta ukryta siła łączy poszczególne przedmioty ze sobą, pozwala im wybrzmiewać w harmonijnym wielogłosie. Tak właśnie ujawniają się „śniegowe płatki”. Budują one doraźny obraz kolekcji, oznaczają chwilowy stan, w którym myśl sprzęga się z materią i buduje jedyny w swoim rodzaju portret zbierającego. Dla niektórych, istotą kolekcjonerstwa jest zanurzanie się w takich właśnie stanach a nie zwykłe posiadanie.

Można by stwierdzić, że Waldemar Andzelm kolekcjonuje obrazy, instalacje, rzeźby, rysunki i wiele jeszcze różnych typów artystycznych artefaktów. Dobiera je z pieczołowitością. W jego kolekcji są w ciągłym „ruchu”, który odzwierciedla najmniejsze nawet zmiany w jego idei „zbierania”. Byłoby jednak wielkim uproszczeniem tak widzieć tworzoną przez niego kolekcję. Dla mnie osobiście Andzelm jest szczególnym zbieraczem, którego nie interesuje posiadanie rzeczy lecz kolekcjonowanie owych śniegowych płatków. Szczególnym, bowiem interesuje go głównie wejście w intymną niemal interakcję nie z przedmiotami, lecz z zakodowanymi w nich śladami intelektu oraz emocji drugiego człowieka. Fascynują go ludzie, stąd tak charakterystyczne dla jego ponad trzydziestoletniej praktyki kolekcjonerskiej częste głębokie wchodzenie w relacje z poszczególnymi twórcami. Jeżeli nie może tego uskuteczniać, poszukuje w dziełach specyficznych form zapisów-sygnałów, rezonansu wykraczającego wyraźnie poza pole artystyczne. Formowana nieustannie kolekcja opowiada co prawda andzelmową wizję świata, jest jednak nieustannym oddawaniem głosu twórcom, uważnym wsłuchiwaniem się w ich narracje, czerpaniem z potencjału ich myśli i twórczego działania. Prezentowana Państwu wystawa nie powinna być zatem odbierana jedynie jako prezentacja zbioru cennych dzieł. Warto dostrzec w niej opowieść o niepochamowanym pragnieniu utrwalenia, choćby na chwilę owych śniegowych płatków. Warto szukać w niej ulotnych stanów, kontekstów mniej oczywistych niż tylko artystyczna forma i siła wizualnego przekazu.

Sebastian Dudzik