TRUE OR FALSE
TRUE OR FALSE
Maciej Duchowski - „Martwy sygnał"
Igor Przybylski - „Bardotka"
wernisaż: 12 grudnia (czwartek), godz. 18:00
12 grudnia 2013 – 19 styczeń 2014, sala główna
Fotografia, quasi-reporterska narracja, cytaty z teoretyków sztuki odnoszące się do tematyki nadmiaru (sztuki, obrazów, znaczeń), minimalistyczne, monochromatyczne, wyciszone obrazy – to wystawa dwóch artystów związanych z warszawską ASP. Punktem stycznym prezentacji jest przestrzeń między iluzją a rzeczywistością, prawdą a manipulacją, nadawcą a odbiorcą.
Maciek Duchowski (ur. 1981). Studia na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w latach 2000-2005 (dyplom w pracowni malarstwa prof. Wiesława Szamborskiego). W latach 2006-2008 studia w Dutch Art Institute w Enschede, Holandia. Dwukrotny stypendysta Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Ważniejsze wystawy indywidualne:
2007 - Maciek Duchowski. Malarstwo, Galeria Sztuki w Legnicy
2007 - Maciek Duchowski.Paintings, B93, Enschede, Holandia
2010 - Low-Fi, Galeria Promocyjna, Warszawa
2011 - Zakłócenia, Galeria Działań, Warszawa
2012 - Zakłócenia vol.2, Galeria 2.0, Warszawa
2012 - ON(...)OFF, BWA Zielona Góra
2012 - Noisecolours, Galeria Wozownia, Toruń
Igor Przybylski (ur. 1974). Studia na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w latach 1997–2002 (dyplom w pracowni prof. Jarosława Modzelewskiego). Zajmuje się malarstwem, fotografią, filmem, sztuką performance. Od 2004 r. jest asystentem na macierzystej uczelni. Od 2007 współpracuje z warszawską Galerią m2. Prace Przybylskiego znajdują się w kolekcjach w Polsce, Austrii, Belgii, Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Słowacji i Szwecji. Brał udział w ponad 70-ciu wystawach zbiorowych i indywidualnych.
Wybrane wystawy indywidualne: 2007 - Ikarus Total, Galeria Kordegarda, Warszawa 2007 - Wygaszacz, Galeria m2, Warszawa 2007 - Prywaciarze, Galeria Ego, Poznań 2008/2009 - Linie zastępcze, Galeria WizyTująca, Warszawa 2010 - Czecho-Słowacja - prolog, Galeria Szara, Cieszyn 2010 - Brejlovec a okoli, Galeria m2, Warszawa 2011 - Stacja Białystok, Galeria Arsenał / Dworzec PKP, Białystok 2012 - Laminatka, Galeria XX1, Warszawa 2012 - Live show, Galeria BWA, Tarnów 2013 - Bratislava-Praha, Instytut Polski, Bratysława 2013 - Gdzie jest Polska?, Galeria m2, Warszawa 2013 - Miracle, Galeria Space, Bratysława |
Wybrane wystawy zbiorowe: 2007 - Message, Galeria Platform, Vaasa, Finland 2008 - Małe Enklawy, Galeria 72, Chełm 2008 - Varsavia Saluta Roma, Instytut Polski, Rzym 2009 - Komunikacja przestrzenna, BWA Kielce 2009 - Komunikacja przestrzenna cz. 2, BGSW Słupsk 2009/2010 - Pokaz 4, Muzeum Górnośląskie, Bytom 2010 - Sto miliardów za upadek sztuki, Galeria WizyTująca, Warszawa 2011 - 71369, Galeria El, Elbląg 2013 - Chłodne spojrzenie, Galeria Salon akademii, Warszawa 2013 - Bielska Jesień, BWA Bielsko-Biała |
Wystawa „True of False" jest subiektywnym studium przestrzeni pomiędzy iluzją a rzeczywistością, prawdą a manipulacją, nadawcą a odbiorcą. Artyści - Maciej Duchowski i Igor Przybylski - stają się reportażystami z czasów natrętnej wizualności. Snują historię, która jest efektem gromadzenia danych, nakładania na siebie kolejnych obrazów/przekazów, ale jest ona zawieszona pomiędzy prawdą a fikcją. Nie można nazwać jej reportażem, ale nie jest też całkowicie wyssana z palca. Nosi w sobie element realności skażony fikcją. Albo odwrotnie. Ludzkość wegetuje niezmiennie w jaskini Platona i, zgodnie z odwiecznym zwyczajem, wciąż znajduje upodobania w samych tylko przebłyskach prawdy – tymi słowami Susan Sontag rozpoczyna książkę „O fotografii". Owe przebłyski prawdy, utrwalone w materiale światłoczułym, od dawna roszczą sobie pretensje do reprezentowania rzeczywistości. Nigdy nie są jednak medium przezroczystym, przypominają raczej staranie wybrany filtr, przez który patrzymy na świat. Istotą tego medium jest możliwość stwarzania iluzji a zarazem sięgania do najgłębszych życiowych prawd, które stanowią o konstrukcji świata. Fotografia może być spektaklem doskonałych iluzji, może też jednak być misterium spojrzenia twarzą w twarz nieprzejednanej Rzeczywistości - pisał Barthes1. Wystawa Przybylskiego i Duchowskiego jest próbą nakreślenia, zbadania chybotliwej granicy pomiędzy realnością a mistyfikacją. Artyści opowiadają dwie równoległe historie, które łączy zagadnienie prawdziwości i falsyfikatu, realność zdarzeń i wprowadzenie w nią świadomej nieciągłości. Ich realizacje są próbą uchwycenia prawdy o rzeczywistości, wyłuskania tego, co cenne w zalewie obrazów i informacji.
Jednym z najbardziej prowokujących zagadnień jest fakt, iż fotografię uważa się za najbardziej realistyczną i najłatwiejszą spośród sztuk mimetycznych. Artyści wychodzą z założenia, że nigdy nie jest ona jednak precyzyjnym odwzorowaniem świata a nawet jest narzędziem, dzięki któremu można ten świat skalować i kadrować w dogodny sposób. Odpowiedzi na nurtujące ich pytania szukają w przestrzeni pomiędzy widzialną i odczuwalną rzeczywistością a jej fotograficznym i filmowym odbiciem. Obszar, który wydaje się przezroczysty jest w istocie gęsty od znaczeń i potencjalnych manipulacji.
Wokół obrazu fotograficznego osnutą nową definicję informacji. Fotografia – to cieniutka warstwa przestrzeni i czasu. Wzmacnia nominalistyczny pogląd na rzeczywistość społeczną traktowaną tak, jak gdyby składała się z małych jednostek, występujących w nieskończenie wielkiej liczbie – jako że nieskończona jest liczba zdjęć czegokolwiek. Poprzez fotografie świat staje się ciągiem niezwiązanych ze sobą, swobodnych cząstek, a historia i współczesność – skupiskami anegdotek i faits divers. Aparat fotograficzny atomizuje rzeczywistość, poddaje ją manipulacji i zniekształca. Jest to wizja świata zaprzeczająca wzajemnym związkom i ciągłości2 – słowa Sontag sprzed ponad trzech dekad nie straciły na aktualności. Współczesny odbiorca dryfuje bezładnie w magmie obrazów, nie zdając sobie często sprawy z ich źródeł i kontekstów, polega na czystej wizualności wzmocnionej lapidarnym komentarzem dziennikarskim. Umiejętność tworzenia związków międzyobrazowych, refleksja nad nimi i krytyczny dystans zanika. Obrazy są płaskie, pozbawione swojej historii, nakładają się na siebie, odrywają się od tego, co realne i stają się kulturowym fantazmatem. Duchowski i Przybylski z premedytacją wykorzystują dwoistą naturę fotograficznego obrazu – jako okna na świat i zarazem jako zasłony. Umiejętnie manipulują nim, bawiąc się jego oporem i zdziwieniem. Zajmuje ich także natura malarstwa i fotografii, badanie uniwersalizującej mocy jednego i drugiego medium.
Surowe obrazy Macieja Duchowskiego stają się czymś w rodzaju traktatu o naturze obrazu. Rytmiczne, utrzymane w szarościach płótna sprawiają wrażenie wyrwanych z większej struktury, nie mającej początku ani końca. Można na nie patrzeć jako na metafory, przewrotne wizualizacje złożoności świata wtłoczonego w ryzy geometrii, aby łatwiej było go zrozumieć. Artysta ma jednak świadomość porażki wszelkich uogólnień. Zawsze są one tylko przejawem, odpryskiem czegoś większego, co trudno sobie nawet wyobrazić. Monochromatyczne obrazy odwołują się do sfery wyobrażonej, odżegnują się od dosłowności podczas gdy sąsiadujące z nimi fotografie przedstawiają jaskrawy fragment rzeczywistości opatrzonej komentarzem. Duchowski bada napięcie pomiędzy słowem a obrazem. Realizacje fotograficzne sytuują się w połowie drogi pomiędzy współczesną ikonosferą, powstałą z tysięcy gęstniejących obrazów, nachodzących na siebie a refleksją filozoficzną na temat mechanizmów, które nimi rządzą. Mówi: W moim przekonaniu połączenie elementów obrazów medialnych, praktyki malarskiej i teorii wizualności, utopijnie kierować ma widza w stronę „myślącego widzenia". Starannie wybrane fotosy zaczerpnięte z różnego rodzaju newsów tworzą quasi-narrację a naniesione na nich cytaty odnoszą się do problemów współczesnej wizualności. W rzeczywistości jednak owa narracja rozpada się na kawałki, gdyż składa się z pojedynczych wysp informacji, które do siebie nie przystają. Nie wiadomo też, jaki jest ich status. Fałszywa informacja bywa bardziej poruszająca niż prawdziwa, szczególnie w kontekście sztuki – mówi Duchowski - Natłok informacji prowadzi do obojętności dalej do pustki, mózg nie jest w stanie klasyfikować tak dużej dawki znaczeń. Malarstwo jest tu sugestią alternatywnej, ale i komplementarnej ścieżki – rodzi się ono na stercie nikomu niepotrzebnych obrazów-efemeryd, odrzuca werbalne znaczenia, lapidarne komunikaty, prowokuje do duchowej podróży i zatopienia się w pustce. Zwalnia z obowiązku śledzenia narracji, usypia czujność, otwiera wewnętrzne oko.
O ile Maciej Duchowski bada powierzchniową, medialną warstwę obrazów i tworzy wobec nich malarskie metakomentarze, Igor Przybylski w swoich realizacjach odwołuje się do kontekstów zdarzeń i obiektów, które są integralnymi elementami codzienności. Bada związki pomiędzy przeszłością a teraźniejszością, jego praca to studium pozornego rozdzielenia na przykładzie Czech i Słowacji, które przez dekady pozostawały w państwowej symbiozie. Czechosłowacja zakończyła swoje istnienie 31 grudnia 1992 roku. Do dziś jednak te dwa kraje, zupełnie już odrębne, są ze sobą mocno powiązane. Osią jego pracy są ślady poprzedniego systemu tkwiące w architekturze kolejowej i infrastrukturze. Sięga do historii związanej z kultową lokomotywą określaną wdzięcznym pseudonimem „Bardotka", produkowaną w latach 60. w Czechosłowacji. Obecnie kolej czeska i słowacka wprowadzają charakterystyczne zestawy kolorów - w Czechach jest to błękit i biel, na Słowacji biel i karmin - co ma ułatwić identyfikację pojazdów przez podróżnych. Jednak lokomotywa w dawnej kolorystyce wprowadza dezorientację. Jest łącznikiem pomiędzy przeszłością i teraźniejszością, wspomnieniem o kraju, który już nie istnieje, ale przez wiele lat spajał dwie nacje we wspólnych ramach. „Bardotka" ma być próbą utrwalenia, znalezienia tego, co jeszcze z minionej epoki zostało i nadal funkcjonuje ale powoli ginie w obu krajach – mówi Przybylski. Bohaterami prac są lokomotywy serii 749 / 751 / 752, zaprojektowane w 1963 roku i produkowane w latach 1965-1971. Przybylski z żarliwością wytrawnego badacza kolejnictwa skrupulatnie archiwizuje wygląd lokomotyw, stacje przez które przejeżdżały. Tworzy katalog znikających punktów historii, które lada moment znikną z krajobrazu Czech i Słowacji, zastąpi je nowe, synonim oddzielenia się, odcięcia się od złogów przeszłości. Jego prace oparte są na ścisłej dokumentacji, która jest myląca, gdyż wydaje się, że wszystko, o czym opowiada artysta jest prawdą. Formuła ta ma jednak świadomie naniesioną skazę. W artystycznej fantazji dwie lokomotywy spotykają się na stacji Garbatka.
Prace Przybylskiego i Duchowskiego wskazują na potencjalność wizualnej gry i łatwości, z jaką ludzkie oko ulega magii hipnotycznych obrazów - wsysają widza, który poddaje się im bezładnie. Artyści proponują podejście do nich z krytycznym dystansem. Dyskutują z zagadnieniem reportażowości i prawdy dokumentu; z precyzją archiwisty przygotowują dokumentacje, bazują na materiale znalezionym, po to aby wskazać uskok w tym, co widziane nakładając filtr artystycznej interpretacji.
/ Marta Ryczkowska /
1) Roland Barthes, Światło obrazu, przeł. Jacek Trznadel, Warszawa 1996, s. 83,
2) Susan Sontag, O fotografii, przeł. Sławomir Magala, Warszawa 1986, s. 26.