
WŁASNE POKOJE
otwarcie: 6 marca (czwartek), godz. 18:00
czas trwania: 6 marca – 11 maja 2025, sala główna
KURATORKA: Monika Sadowska
Kiedy więc każę wam zarabiać pieniądze i zdobyć własny pokój, w istocie proszę was o to, byście żyły świadome rzeczywistości, a więc wiodły żywot fascynujący, niezależnie od tego, czy uda wam się przekazać innym jego treść.
Virginia Woolf
Własny pokój, tłumaczenie Agnieszka Graff, Wydawnictwo Sic!, 1997
Punkt wyjścia do myślenia o koncepcji wystawy stanowił niezwykle istotny dla artystki esej Virginii Woolf „Własny pokój” z 1929 roku. Jego przesłanie było niejako konstytuującym pragnieniem na początku drogi artystycznej Niespodziewanej – artystki, która chce mieć swój głos, zdobyć „własny pokój”, nie musząc przy tym krzyczeć, ani nie przybierając pozycji walki. Co istotne ten pokój to synonim niezależności, twórczej wolności, to kierunek, który pozwala być sobą i zamieszkać w sobie, niby tak mało, a jednak tak wiele…
Virginia Woolf na łamach swojego eseju postawiła niezwykle istotne pytania o warunki potrzebne kobietom do pracy, czy wielopoziomowe mechanizmy wykluczenia. I choć dziś, prawie sto lat od jego wydania, w świecie, w którym pozornie niczego nam nie brakuje i wszystko jest możliwe, te pytania nie tracą na aktualności i stale powracają w życiu kobiet. Dzieje się tak dlatego, iż „własny pokój” okazuje się być jednak pojęciem znacznie szerszym i wykraczającym poza ramy fizycznej przestrzeni oraz środków finansowych zapewniających niezależność. To przede wszystkim własne terytorium, w którym wolność łączy się z poczuciem bezpieczeństwa i wewnętrznym spokojem w konstruowaniu siebie, to miejsce na postawienie kluczowego pytania, o to, kiedy rodzi się twórczyni nieskrępowana gorsetem zasad i wyzwolona od roli płci – kobieta, do której życia wreszcie zawitało twórcze wyzwolenie.
I choć dzisiaj wiele z nas pracuje nad tym, aby fundamenty naszego domu były stabilne, aby każda z nas miała w nim własny pokój, to okazuje się, że wiatr stale wieje nam w oczy. Bo mimo wielu zmian, które się dokonały, wciąż pójście swoją drogą oznacza poniesienie pewnych kosztów. Ponadto żyjemy w świecie, w którym to język w dużej mierze konstruuje naszą rzeczywistość. Jako kobiety stale pozostajemy w polu, które mimo upływającego czasu, zmiany formy opisu, nieustannie podlega problemom, które w nim pozostają i są niestety podobne do chwiejnych fundamentów sprzed lat. Dlatego tak dobrze odnajdujemy się po dziś dzień w metaforze pokoju, który trwale jest odzwierciedleniem wielopiętrowego kobiecego losu.
Moglibyśmy zatem zadać pytanie: Jaki jest pokój Malwiny Niespodziewanej? A przede wszystkim czy przez wszystkie lata pracy twórczej udało jej się go posiąść? Jednak, aby to było możliwe najpierw musiała usłyszeć w sobie ten najbardziej donośny ze wszystkich głosów – wołanie duszy, za którym zdecydowała się podążać, i któremu oddała część siebie. Zew sztuki, bo o nim mowa, sprawił, że krocząc po chybotliwym rusztowaniu życia, stworzyła w 2010 roku grafikę „Virginia i Ja” – wizualną zapowiedź miejsca, w którym jest dzisiaj, pokoju, który ma, i o który nie musi już walczyć, a my wszyscy możemy do niego choć na chwilę zajrzeć.
Świat, któremu artystka się w pełni poddała, pozostając przy tym w zgodzie ze sobą i z własną intuicją, jest dziś inny również, dlatego, że patrzy na niego kobieta dojrzała – mająca wreszcie przestrzeń na troskę o siebie, refleksję, nie czująca, że coś trzeba, czy coś wypada, nawet w tym najintymniejszym pokoju sztuki, w którym się umościła i w którym czuje się wygodnie sama ze sobą. Bezsprzecznie ten stan konstruowania i urządzania siebie artystka ma już za sobą, choć zawsze pozostaje przestrzeń na zmianę, stanowiącą powiew świeżości wobec tego, co już dobrze znane.
Olsztyńska prezentacja, to przestrzeń czterech pokoi niezwykle bliskich Malwinie Niespodziewanej, gdyż to za ich sprawą ma odwagę mówić na głos o rzeczach dla niej ważnych i to zagadnieniom w nich poruszanych poświęciła dotychczasowe lata swojej pracy twórczej. Pokój łez, pokój włosów, pokój sióstr oraz pokój pustki, to materializacja symbolicznego virginiowskiego pokoju, w którym artystka obnaża siebie i na chwilę zaprasza „innego”, nie zatracając przy tym poczucia bezpieczeństwa. I choć z pozoru, każdy z tych pokoi może wydawać się inną historią, to kiedy bliżej im się przyjrzymy dostrzeżemy, że każdy z nich łączy postać człowieka – centrum zainteresowania artystki. Właściwe od samego początku stanowił on główny temat jej twórczości, pojawia się w niej poprzez swoją figurę – materialne ciało, jednak dopiero w połączeniu z duszą staje się królestwem pełnego doświadczenia siebie. Wraz z bezpośrednim doświadczaniem kultury Wschodu i poszerzonym polem zainteresowań, człowiek a przede wszystkim język jego ciała w oczach Niespodziewanej zaczął ewaluować i dał impuls do programowej koncepcji „ciała uniwersalnego”[1], która subtelnie przenika przez wszystkie prezentowane pokoje, niczym pajęcza sieć.
Przestrzeń, do której zawitały łzy, to opowieść o współodczuwaniu, doświadczeniu cudzych łez, które łączą się z naszymi. Kiedy patrzymy na te zatrzymane kadry spadających łez podczas opłakiwania przywołujemy na myśl szereg wydarzeń, nie tylko tych osobistych, ale również wspólnotowych, jak sytuacja kobiet w wielu krajach, czy doświadczenie wojny. Zwiastun tego archetypicznego motywu w twórczości artystki pojawiła się już w roku 2002 w jednym z jej szkicowników – niezwykle ważnym elemencie praktyki artystycznej i od wielu lat funkcjonuje jako trwały znak „ciała uniwersalnego”.
Pokój włosów to natomiast mariaż wielu historii poczynając od tych bardzo osobistych, poprzez wątki feministyczne i symboliczne, a kończąc na reinterpretacji bajek, które artystka nijako inkorporuje do współczesności, a także poddaje rewizji ich kobiece bohaterki. Ta haptyczna i niezwykle cielesna rzeczywistość dochodzi do głosu w wielu wymiarach, gdyż spectrum symboliki włosów jest niezwykle szerokie, w tym ujęcie kobiecości, która kulturowo silnie jest w nich skoncentrowana. Co warto zaznaczyć w twórczości Niespodziewanej włosy obecne są niemal od początku i przybierają wiele twarzy – są znakiem, pismem, domem, gestem odejścia oraz zatrzymania. Zazwyczaj długie, czarne i falujące, pojawiają się na rysunkach, instalacjach czy grafikach. Ważnym odniesieniem są tu również włosy – korzenie z jednej strony czerpiące z tradycji i zakorzenienia, a z drugiej stanowiące metaforę krępującego potencjału.
Opowieść o siostrach stanowi ukłon w stronę dziewczyn, którym od lat z uważnością przygląda się artystka, biorąc pod lupę znaczenie kobiecych więzi i siostrzeństwo, ale również stereotypowe przedstawienie postaci kobiecych w baśniach, stąd jedną z bohaterek pokoju sióstr, artystka uczyniła syrenę – istotę hybrydową kobiety i ryby, która zewnętrzne piękno zderza z wewnętrznym mrokiem. Niespodziewana tworzy tutaj przestrzeń, w której polemizuje z przyjętymi narracjami, odkrywa pominięte wątki, a przede wszystkim pokazuje kobietę jako istotę społeczną, solidarną z innymi kobietami, która kiedy trzeba rozciąga swoje pajęcze nici w akcie wzajemnego wsparcia.
Należałoby powiedzieć, że pokój pustki to podsumowanie artystycznych dokonań Malwiny Niespodziewanej, nic bardziej mylnego – to metafora drogi jaką pokonała w poznaniu siebie w kontekście „innego”. Podróże na Wschód to niezwykle cenne doświadczenie w dookreśleniu jej artystycznej tożsamości, w której poczucie zachodniego indywidualizmu splata się z wschodnią koncepcją uniwersalności, dając niezwykle otwartą postawę twórczą, pełną wrażliwości, a zarazem z wyczuciem muśniętą intelektualną refleksją o świecie. Wizualna interpretacji ogrodu zen, do którego zaprasza nas artystka to przestrzeń, w której w obliczu pustki, stajemy sami przed sobą, podejmując próbę zajrzenia do własnego wnętrza.
Wystawa Własne pokoje to dzieło dojrzałej i świadomej artystki, która pozostaje wierna podejmowanym w swojej twórczości tematom, a zarazem otwiera nowe drzwi, poszukując odpowiedzi na krążące w jej głowie pytania. I choć dziś ma już własny pokój, to nie przestaje go karmić swoją sztuką.
[1] Ciałem uniwersalnym można nazwać te elementy i części ciała, które posiadają wszyscy ludzie bez względu na kolor skóry i płeć. Tymi elementami są więc krew, włosy i łzy. Ich zewnętrzny wygląd (bez użycia mikroskopu oraz badań genetycznych) nie zawiera żadnych informacji, które mogłyby posłużyć przy identyfikacji płci czy innych biologicznych parametrów dotyczących ciała człowieka. Za to symbolika tych elementów ciała może być wielorako tłumaczona, co świadczy o jej ogólnym, uniwersalnym charakterze. (Fragment koncepcji).
Małgorzata Malwina Niespodziewana – artystka sztuk wizualnych, graficzka, rysowniczka, autorka obiektów, instalacji i wideo, badaczka, absolwentka krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, dr hab., prof. UKEN w Krakowie.
Stałym punktem odniesienia w jej twórczości pozostaje ciało oraz stworzona przez nią koncepcja ciał uniwersalnego. W swoich pracach odnosi się także do biografii, tekstów i twórczości awangardowych artystek, m.in. Katarzyny Kobro, Erny Rosenstein, Marii Jaremy, którym poświęciła prace składające się na ponad dwunastoletni cykl artystyczny. W 2017 roku wzięła udział w wystawie Potęga awangardy w Muzeum Narodowym w Krakowie. Ważnym elementem w jej twórczości jest dziennik pisany od wielu lat oraz odbyte podróże artystyczne (zwłaszcza na Daleki Wschód), czego wynikiem jest m.in. seria wystaw Washi no fushigi / Tajemnica papieru w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, w Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdroju oraz Mino Washi Paper Museum, The Museum of Fine Arts in Gifu, w Japonii). Artystka podejmuje również wątki narracyjne w swojej twórczości; interesuje ją temat postaci kobiecej w bajkach, zwłaszcza w ujęciu feministycznym, anarchistycznym i negatywnym – zła matka, córka, macocha, a także wątek przeobrażenia ciała kobiecego np. w roślinę lub zwierzę. Autorka trzech komiksów autobiograficznych (Komiks Białe Haribo, Komiks Czarne Haribo, Komiks Złote Haribo), kuratorka cyklu wystaw Grafika. Kontynuacja oraz Graficzki, współzałożycielka kobiecej Grupy 13.